Szkolenie z podcastów w Stargardzie, zorganizowane przez Książnicę Stargardzką, było pierwszym stacjonarnym od naprawdę długiego czasu. Nic więc dziwnego, że byłam podekscytowana perspektywą spotkania na żywo, możliwością rozmów bez pomocy komputera i podróżą pociągiem.
Podcast, czyli forma audycji
W Stargardzie spotkałam bibliotekarzy z miasta i jego okolic. Grupa okazała się bardzo aktywna i doświadczona – wiele osób prowadziło już kiedyś spotkania autorskie lub występowało w radiu czy telewizji. Dzięki temu praca w trakcie szkolenia szła naprawdę sprawnie i nie brakowało pomysłów ani tematów do dyskusji.
Zaczęliśmy standardowo: od definicji podcastu i jego historii. Przy okazji niektórzy odkryli, że podcastów słuchają – po prostu nie wiedzieli, że tak nazywa się ta forma audycji. Sprawdziliśmy więc od razu, jak podcasty brzmią w praktyce. Na warsztat wzięliśmy kilka różnych programów prowadzonych przez różne osoby i dotyczące różnych tematów. Następnie grupa wymieniała się wrażeniami i sugestiami. Okazuje się, że podcasty mogą przybierać bardzo różne formy: od prostych monologów do złożonych słuchowisk. Bibliotekarze mogą więc łatwo znaleźć taką opcję, która najbardziej będzie pasowała zarówno do ich pomysłu, jak i specyfiki placówki.
Od teorii do praktyki
A pomysłów nie brakowało: w części praktycznej zrobiliśmy burzę mózgów, szukając sposobów na wykorzystanie podcastów w bibliotece. Później uczestnicy szkolenia nagrali fragmenty rozmów, które posłużyły do nauki montażu w jednym z darmowych programów. Nie zabrakło także modułu poświęconemu planowaniu i promocji.
Teoretycznie wszystkie ta zadania moglibyśmy zrobić online – i wielokrotnie tak robiłam. Nie da się jednak ukryć, że spotkanie na żywo to zupełnie inny poziom doświadczenia i tego nic nie zastąpi. Z drugiej strony: pandemia bardzo pomogła rozwojowi rynku podcastów w Polsce. A to oznacza, że przed bibliotekami otwiera się morze możliwości!