Social media w bibliotece to nie słup ogłoszeniowy!
To jedna z najważniejszych informacji, jakie staram się przekazywać podczas moich szkoleń z promowania biblioteki w social mediach.
Przejście z myślenia “ogłoszeniowego” do “społecznościowego” jest według mnie kluczem do aktywnej i coraz większej grupy odbiorców, jaką możemy znaleźć na tym wymagającym, ale skutecznym medium.
Zmiana toku myślenia – pierwszy krok
Myślenie ogłoszeniowe a społecznościowe – to był jeden z tematów, które poruszyliśmy z uczestniczkami szkolenia w Bibliotece Wojewódzkiej w Rzeszowie. Poznając swoich odbiorców i wiedząc, co wymaga największej uwagi w trakcie budowy strategii promocyjnej biblioteki, bibliotekarze dowiedzieli się jak tworzyć treści internetowe w taki sposób, aby zwracały one na siebie uwagę i zatrzymywały odbiorcę na dłużej. A nie jest to wcale takie trudne. Czasem wystarczy spojrzeć na jakiś temat z innej strony, pomyśleć do kogo kierujemy komunikat.
Uczestniczki poznały potęgę zdjęć w internecie i plusy szybkiego reagowania na ważne wydarzenia dotyczące branży książek. Poznały też kilka sztuczek i trików związanych z obsługą zarówno Facebooka, jak i Instagrama. Bo choć są to narzędzia proste w obsłudze… to jednak warto czasem dowiedzieć się, jak w prosty sposób jeszcze bardziej ułatwić lub uatrakcyjnić pracę z nimi. Szkolenie zakończyliśmy relacją na żywo. Bez przygotowania, bez nerwów i bez żadnego budżetu? Po co? Żeby pokazać, że wejście na żywo wcale nie jest takie złe, na jakie wygląda. A społeczność właśnie tego pragnie. Rzeczywistości i spontaniczności.
Bibliotekarki z Rzeszowa na swoim przykładzie zobaczyły, że czasem improwizowanie na gorąco, jest lepsze niż przygotowanie wszystkiego słowo po słowie.
Dlaczego szkolenia z budowania strategii marketingowej jest ważne?
Strategia dla bibliotecznych social media – czy jest potrzebna? Tak, tym bardziej że choć biblioteki mają coraz szerszą i ciekawszą ofertę, to często brakuje im odpowiednich narzędzi marketingowych, żeby tę ofertę rozreklamować. Z tego powodu, wiele osób, które nie korzysta z bibliotecznych usług, nawet nie wie, że one istnieją.
Zarówno ja, jak i bibliotekarze doskonale zdają sobie sprawę, że w ich instytucji nie ma ani pieniędzy, ani czasu, na poważny marketing żywcem wzięty z wielkich korporacji. W trakcie szkoleń takich, jak to w Rzeszowie staram się zwracać uwagę na to, że marketing sieciowy nie potrzebuje wcale, aż tak wiele czasu i funduszy. Czasem wystarczy dobry pomysł i zaangażowanie, a nasze media społecznościowe zaczną żyć nowym życiem.
Tego życzę wszystkim bibliotekarzom, którzy codziennie robią wszystko, aby ich ciężka praca przekładała się na jak najwięcej zadowolonych użytkowników biblioteki. Powodzenia!